Bosfor – piękny i śmiercionośny

Rankiem 15 listopada 1991 r. na brzegu Bosforu pojawiły się dziesiątki zmęczonych, przerażonych i oblepionych ropą naftową owiec. Setki kolejnych pływało martwych w cieśninie. Poprzedniego wieczora doszło do kolizji dwóch statków. Filipińska jednostka zderzyła się z przewożącym owce statkiem pod libańską banderą. W wyniku tego zdarzenia zginęło 21 tys. zwierząt. Wywołało to lokalną katastrofę ekologiczną.

Czym dla Nowego Jorku jest Broadway, dla Paryża Pola Elizejskie, dla Barcelony La Rambla, a dla Londynu Oxford Street – tym dla Stambułu jest właśnie Bosfor. Na wodzie czujemy się jak na głównej arterii wielkiego miasta. Ruch jest nieustający. Bosfor pulsuje i tętni życiem. Miejskie promy nieustannie kursują między brzegami cieśniny, przewożą dziesiątki tysięcy osób dziennie. Towarzyszą im statki wycieczkowe, łodzie rybackie, prywatne łodzie motorowe, no i wreszcie statki handlowe.

Konwencja z Montreux z 1936 r. gwarantuje wszystkim statkom handlowym swobodny przepływ przez Bosfor. Kiedy była podpisywana, rocznie przepływało tamtędy około 4,4 tys. jednostek. Dziś liczba ta znacznie wzrosła. Aktualne wyliczenia wskazują, że rocznie cieśninę przekracza 50–55 tys. statków, co oznacza, że codziennie pokonuje ją blisko 150 kontenerowców, drobnicowców i innych jednostek. Rocznie przewożą one około 150 mln ton ładunku, z czego większość stanowią paliwa.

Trzydziestokilometrową cieśninę łączącą Morze Czarne z morzem Marmara pokonują jednostki, których długość sięga nawet 300 m. Problem tkwi jednak w tym, że Bosfor jest uznawany za jedną z najtrudniejszych tras morskich do pokonania. Cieśnina jest niezwykle kręta i stosunkowo wąska. Jej szerokość waha się od 700 m do 3,7 km. Dodatkowym utrudnieniem są dwa przeciwne prądy: powierzchniowy, który z prędkością 4 km/h przenosi wysłodzoną wodę z Morza Czarnego na południe, i głębinowy, skierowany w przeciwnym kierunku, przenoszący zasoloną wodę w kierunku północnym. Do tego dochodzą jeszcze wiatry, a najczęściej wieje tu z północy lub północnego wschodu. Niebezpieczeństwo stanowią jednak wiatry południowe, które osiągają nawet prędkość 60 węzłów, przy czym towarzyszą im niskie chmury, deszcz i mgły.

Wszystkie te czynniki powodują, że na Bosforze dochodzi do wielu wypadków, niejednokrotnie bardzo poważnych, niosących śmierć. W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat liczba ich ofiar idzie w setki. Zdecydowana większość katastrof przydarzyła się, kiedy na pokładach jednostek nie było tureckich pilotów, którzy mogliby pomoc pokonać najtrudniejsze odcinki. Zgodnie jednak z zapisami konwencji z Montreux Turcja nie może nikomu nakazać korzystania z pomocy pilotów. Tymczasem przecenianie swoich możliwości, brawura i zwykła nieostrożność są przyczynami wielu tragedii.

Tak jak z jednej strony Bosfor może stanowić śmiertelne niebezpieczeństwo, tak z drugiej jest wielkim zbawieniem dla stambulskiej metropolii. To jedno z największych miast na świecie – według rożnych szacunków mieszka tam od 11 do 20 mln ludzi. Ale niezwykłe usytuowanie tej aglomeracji, położonej częściowo nad morzem Marmara i w dużej części nad Bosforem, powoduje, że miasto nie przytłacza wielkością. W krótkim czasie z zatłoczonych, hałaśliwych i zaniedbanych ulic możemy dotrzeć nad wodę. Obcujemy wówczas z zupełnie innym światem.

Turecki noblista Orhan Pamuk w swojej twórczości wiele miejsca poświęcał Bosforowi. W przeciwieństwie do reszty miasta, przytłoczonej smutkiem i biedą, Bosfor tętnił radością życia, ekscytacją i szczęściem – pisał, wspominając swoje dzieciństwo w Stambule.

W połowie XIX w. polski duchowny Ignacy Hołowiński odbył podroż do Ziemi Świętej. Pierwszym przystankiem na jego drodze był Konstantynopol. Przybył tam z Krymu, po pokonaniu Bosforu. W wydanym w Petersburgu w połowie XIX w. opisie wyprawy przywołał historię pewnego Anglika, który również przypłynął do Konstantynopola. Widok miasta, jaki zobaczył z pokładu statku na Bosforze tak miał go urzec, że postanowił nie schodzić na ląd i odpłynąć dalej, żeby nie zepsuć wrażenia. Hołowiński głęboko uwierzył w tę historię. W rzeczy samej wiele się traci uroku za wyjściem na ziemię, gdzie lichość domów i nieporządek, odczarowywa – pisał.

To opinia sprzed 150 lat, jednak również i dziś niezwykle atrakcyjną formą poznania Stambułu jest właśnie rejs po Bosforze. Możemy skorzystać z miejskich promów, które za równowartość paru złotych przewiozą nas z europejskiego brzegu metropolii na azjatycki. Na długo w pamięci zapada widok dwóch monumentalnych budowli: połtoratysiącletniej bazyliki Hagia Sophia i stojącego nieopodal meczetu Sułtana Ahmeda, znanego lepiej jako Błękitny Meczet. Wrażenie jest jeszcze większe, jeżeli zdecydujemy się późnym popołudniem wsiąść na prom w azjatyckiej dzielnicy Kadiköy i popłynąć w kierunku starego miasta. Wówczas te dwie majestatyczne budowle możemy podziwiać na tle zachodzącego słońca. Płynąc tym samym promem, miniemy po drodze inny ciekawy obiekt: położoną na niewielkiej wysepce na Bosforze wieżę Leandra. To miejsce strategiczne, nieopodal wejścia do cieśniny, którego znaczenie doceniali już kilka wieków przed naszą erą greccy mieszkańcy miasta. Wieża jest znana przede wszystkim z popularnych w Polsce tureckich seriali. Ich reżyserzy chętnie wykorzystują to malownicze ujęcie do zilustrowania fabuł swoich produkcji. Znajduje się tam latarnia morska, a także niewielka kawiarnia.

Aktualnie istnieją trzy przeprawy przez Bosfor. W 1973 r. oddano do użytku most Bosforski (stambulczycy nazywają go po prostu pierwszym mostem). Codziennie, 60 m nad cieśniną, przejeżdża nim sto kilkadziesiąt tysięcy samochodów. Kilkanaście lat później na północ od niego otwarto most Mehmeda II Zdobywcy, natomiast w sierpniu 2016 r. oddano do użytku most Selima I Groźnego. Zbudowano go niemal na granicy Bosforu z Morzem Czarnym. Jest to most drogowo-kolejowy o długości 2164 m. Wysokość pylonów wynosi 322 m, a długość przęsła – 1408 m. Wymiary te powodują, że jest to najdłuższy wiszący most na świecie przeznaczony dla ruchu kolejowego.

Infrastrukturę na Bosforze uzupełniają dwa tunele. Najgłębszy na świecie podmorski tunel kolejowy, wydrążony na głębokości 56 m, pozwala przeprawić się z Europy do Azji w ciągu dosłownie paru minut. W grudniu 2016 r. otwarto też dla ruchu samochodowego podmorski tunel Eurazja. W ciągu najbliższych paru lat mają się pojawić kolejne: dla rowerzystów, pieszych, a także wielki trzypoziomowy tunel, który będzie kluczowym połączeniem komunikacyjnym między stambulskimi lotniskami, liniami metra oraz mostami. Władze tureckie mają także inne śmiałe pomysły. By zapewnić bezpieczną żeglugę na Bosforze, już w 2011 r. ogłoszono plan wybudowania kanału łączącego morze Marmara z Morzem Czarnym. Miałby on powstać na zachód od Stambułu, mieć 45 km długości, 150 m szerokości i głębokość 25 m. Jeżeli dojdzie do finalizacji tego projektu, zakładanego na 2023 r. to takie przedsięwzięcie będzie na pewno porównywalne z Kanałem Sueskim czy Panamskim.

Pełna wersja tego artykułu ukazała się w miesięczniku „Poznaj Świat” 2017, nr 10.

Podziel się tym tekstem ze znajomymi!