Pewien mangaka (japoński rysownik komiksów) pod pseudonimem NAOE narysował mangę, która opisuje świat symulacji współczesnego pola walki z wykorzystaniem replik broni palnej strzelających plastikowymi kulkami… W skrócie mówiąc o airsofcie. Czy owe dzieło przyciągnie fanów japońskiej popkultury do gier surwiwalowych i odwrotnie?
Zanim przejdę do sedna, kilka słów dłuższego wstępu. Artykuł ten dedykuję fanom rozgrywek ASG, miłośnikom mangi/anime oraz uczących się bądź znawcom języka japońskiego, gdyż właśnie w takiej wersji mam styczność z tym dziełem. Wrażenia są oparte na trzech przeczytanych tomach z osiemnastu wydanych.
Tachibana Hotaru jest uczennicą liceum z silnym poczuciem sprawiedliwości, posiadającą dużą siłę fizyczną oraz… jest ona chłopczycą, i to tzw. “reverse trapem” (postać, która wygląda jak chłopak, ale w rzeczywistości jest dziewczyną – przyp. red.). Wraz z rozpoczęciem roku szkolnego wprowadza się do nowego mieszkania oraz poznaje swojego sąsiada, Masamune Matsuokę. Następnego dnia dowiaduje się, że ów nowo poznany mężczyzna wyłudził od jej przyjaciółki pieniądze. Nie zwlekając, udała się do klubu hostów (klub nocny, w którym przystojni mężczyźni usługują, zabawiają i dotrzymują towarzystwa klientkom – przyp. red.), w którym pracuje Matsuoka, gdzie dochodzi między nimi do konfrontacji w postaci… pojedynku ASG. Tym sposobem nasza protagonistka rozpoczyna przygodę z Airsoftem.
Sama fabuła nie należy do przesadnie wybitnych, aczkolwiek nie można powiedzieć że jest płytka. Opiera się ona głownie na relacjach między członkami drużyny do której ona dołącza oraz meczach ASG. Fani shounenów (gatunek mang skierowanych do młodych chłopców – przyp. red.) pokroju Naruto czy Bleacha oraz sami gracze ASG będą się czuli jak ryba w wodzie. Poza walkami typowymi dla tego gatunku mang, omawiane są takie aspekty jak reguły gry, podstawowe porady odnośnie doboru sprzętu czy zasada działania replik. Ukazane są też tam sceny zawierające wiele bolączek tego sportu, takie jak tzw. “terminatorzenie”, czyli nieprzyznawanie się do trafień czy strzelanie z przyłożenia. Innymi słowy autor nie idealizuje i pokazuje nam że również i w tej dyscyplinie nie brakuje idiotów. Należy też zaznaczyć, że wiele aspektów i wydarzeń jest wyolbrzymiona lub przekoloryzowana (dosłownie). Nie uświadczymy tam zbyt dużej ilości graczy w mundurach wojskowych a w strojach typowo sportowych bądź zakrawających o cosplay. Sama protagonistka zaś potrafi skakać na trzy metry oraz niszczyć wszystko na swojej drodze. Niektórych to może odrzucić. Mnie osobiście nie przeszkadza.
Z technicznego punktu widzenia, manga wypada ponadprzeciętnie. Postacie oraz modele replik broni palnej narysowane są szczegółowo na tyle, że odróżnimy AK od M4. Tła natomiast miejscami bywają oszczędne. Nie uświadczymy tu innych kolorów niż czerń i biel, lecz zaznaczę że to cecha standardowa mang. Tylko niektóre tytuły takie jak “ReLife” posiadają kolorowe rysunki. Dużym plusem dla wersji po japońsku jest to, że obok znaków kanji występuje furigana (znajdujące się obok znaków kanji ich czytanie, zapisane małą czcionką w hiraganie – przyp. red.), zatem jak nie znamy znaczenia danego “krzaczka” to możemy go z łatwością wyszukać w słowniku wpisując w wyszukiwarkę jego czytanie. Sam język używany w mandze jest na tyle prosty, że osoba posiadająca poziom N5/N4 powinna dać sobie radę ze słownikiem oraz czerpać przyjemność z lektury.
Na koniec parę słów odnośnie lokalizacji. Manga została wydana w języku japońskim oraz angielskim więc osoby nie znające języka kwitnącej wiśni nie są na straconej pozycji. Wersję anglojęzyczną można kupić w formie e-booka w serwisie Bookwalker. Jeżeli jednak ktoś chciałby posiadać wersję papierową to polskie sklepy mają ją na stanie. W 2015 roku powstała też dwunastoodcinkowa ekranizacja, która jest też przetłumaczona na język polski, więc jak ktoś jest nogą w językach obcych to i dla tej grupy odbiorców znajdzie się możliwość zaznajomienia z serią.
Mam nadzieję że ten artykuł będzie miłą ciekawostką, a “Aoharu x Kikanjuu” urozmaici życie fanom zarówno Airsoftu, jak i mangi. A może nawet zachęci obie grupy do zgłębienia wzajemnych zainteresowań? 🙂